Cześć! Napisałam ten rozdział tego samego dnia, kiedy dodałam ostatni ale kompletnie nie miałam czasu go dodać. Obronię się,że są wakacje i muszę z nich korzystać. :> Chciałam was poinformować,że następny rozdział pojawi się dopiero około 10 sierpnia, bo teraz wyjeżdżam! Ok, to tyle ode mnie. Naprawdę czekam na komentarze, dają mi wiele szczęścia. :)
Wszyscy czuliśmy się zmęczeni
słońcem, więc zwinęliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy w stronę
domku. Prowadził Josh z Emily, za nimi Martin i Chloe, którzy żywo
o czymś dyskutowali a na końcu my, czyli cała reszta. Szliśmy
szerokim deptakiem,a w okolicy nie było żadnych domków oprócz
naszego. Tak, to spokojne miejsce przeznaczone tylko i wyłącznie
dla nas. Oczywiście, nie wygląda to jak domek na typowym zadupiu,
gdyby spojrzeć trochę dalej jest kilka sklepików i innych
mieszkań a nawet pieszo dojdzie się do centrum miasta.
Wszyscy powędrowaliśmy do własnych
pokoi. Ja z Lili udaliśmy na drugie piętro i weszłyśmy do
swojego. Otworzyłam drzwiczki od balkonu a następnie oparłam się
o brązową barierkę.
-Pięknie tu. - westchnęłam i
obejrzałam się do tyłu, by spojrzeć na przyjaciółkę.
-No co ty nie powiesz. - zaśmiała
się, wstając z łóżka. Po chwili znalazła się koło mnie.
-Zamieszkajmy tutaj, same.- zamknęła
oczy rozkoszując się przyjemnie wiejącym, ciepłym wiatrem.
-Słyszysz co ty mówisz? Nie
wytrzymujesz tutaj czterech dni bez pisania ze swoim kochasiem, a co
dopiero kilka miesięcy. - szturchnęłam ją w ramie, a na jej
twarzy pojawił się wielki uśmiech na same wspominanie o Liamie.
-Chodź mała, idziemy się szykować.
Chłopacy szykują mini imprezę przy cieple ogniska. Wiesz, powtórka
z rozrywki.
Posłusznie weszłam do pokoju i
skierowałam się do łazienki. Nałożyłam make-up, wyprostowałam
swoje średniej długości włosy i musnęłam powieki eye-linerem.
Następnie otworzyłam swoją walizkę, gdzie wyszukałam wygodne
buty na koturnie, niebieską koszulę i ciemne jeansy.
Nie wiem ile to wszystko mi zajęło,
ale kiedy stwierdziłam,że jestem gotowa chłopacy zwoływali już
wszystkich by schodzili. Poczułam się jak na koloniach, kiedy
kucharki wołają na stołówkę by zjeść obiad, nieźle.
Przed domkiem stało więcej ludzi niż
się spodziewałam, to nie będzie taka mała impreza jaka się
zapowiadało, tu jest ponad trzydzieści osób! Przypuszczam,że
zaprosili młodzież z okolicy, by lepiej się zapoznać i sądzę,że
to dobry pomysł.
Chłopacy nieśli alkohol, a dziewczyny
jednorazowe kubki i talerzyki do kiełbasek. Ja szłam z przodu i
usiadłam na drewnianej ławce obok Eric'a.
Rozmawiałam z nim dobrą godzinę
opowiadając sobie różne ciekawe historie i co od ostatniego
spotkania się w naszym życiu zmieniło. Mówił,że ma dziewczynę
i zamierza się jej niedługo oświadczyć! To jest coś, ta kobieta
musi być szczęściarą. On jest przystojny, dobrze zbudowany o
ciemnej karnacji. Prawdę mówiąc z wyglądu odrobinkę przypomina
Zayna. Erik, czyli Jane (od nazwiska) też ma czarne włosy z
zaczesaną grzywką do góry. Sądzę,że jego wybranka też musi
być niczego sobie. Nie za bardzo chciałam mu opowiadać co u mnie.
Po prostu, sądzę że chwalenie się z jakimi gwiazdami przesiaduję
nie będzie stosowne. Odpowiedziałam krótko, że mam fantastyczną
szóstkę najlepszych przyjaciół i spędzam z nimi każdy wolny
czas. Miałam szczęście,że chłopak nie wypytywał o szczegóły.
Martin włączył muzykę, a wszyscy
zaczęli tańczyć na trawie. Później wznieśliśmy toast za dobrze
zakończony rok szkolny.
Było już dość ciemno, lecz my nie
przestawaliśmy się bawić. Zmęczona ponownie zasiadłam, ale już
nie dbając o nic na trawie. Dopiero później zorientowałam się,że
większość tak robi. Moje oczy były zmęczone, a nóg już w ogóle
nie czułam od tańców. Nagle ktoś zwinnie zakrył mi swoimi dłońmi
oczy. Zaczęłam głośno krzyczeć bo naprawdę się przestraszyłam.
Po rękach stwierdziłam,że musi być to chłopak. Próbowałam się
uwolnić, lecz ten ktoś zaciskał je bardzo mocno. Czułam znane
perfumy. Połączenie mocnego męskiego zapachu z dodatkiem wanilii.
-Puść mnie. Proszę..- wypowiedziałam
zrezygnowana.
Ustąpił, a ja odwróciłam się w
jego stronę.
-Niall?! - wykrzyknęłam tak głośno,że
palcami zakryłam usta. -Co ty tu robisz? Znaczy się, co wy tu
robicie? - rozejrzałam się wokół siebie i zobaczyłam Liama z
Lili przytulających się tak jakby nie widzieli się p o n a d rok.
Szczerze mówiąc byłam zdenerwowana.
Nie chodzi tu już o fakt, że tutaj przyjechali, tylko bo ich
zobaczyłam. Tak, wypiłam kilka kolejek dobrej wódki, co mnie
usprawiedliwia bo jestem na imprezie. W głowię lekko mi się
kręciło a serce biło jak szalone. Nie dość, że ktoś zrobił mi
głupi dowcip zakrywając moje oczy, to okazuję się, że to Niall.
Świetnie.
-Payne, przyjechał do swojej
dziewczyny tłumacząc się,że naprawdę za nią tęskni. A ja.. ja
nie mogłem pozwolić sobie by przepuścić taką okazję by znowu
być w Australii! - mówił zafascynowany blondyn.
Wpatrywałam mu się prosto w oczy,
kiedy nagle odezwał się Liam.
-Zapomnieliśmy Ci powiedzieć...
-Wyjąkał. Rozluźnili uściski z jego dziewczyną.
-Świetnie- Założyłam rękę na rękę
i zacisnęłam dłonie w piąstki.
-Nie cieszysz się,że przyjechaliśmy?-
Niall posmutniał, a na jego policzkach pojawiły się dwa
różowiutkie wypieki.
-Nie chodzi o to Horan... -
odpowiedziałam i na chwilę obróciłam głowę do tyłu by nabrać
sił by mówić dalej.
-Zapomnieliście... Znów
zapomnieliście mi czegoś powiedzieć! Czy naprawdę ja się nie
liczę,że mnie pomijacie? Nie dbam o to czy tutaj jesteście, może
was tu nie być, ale znów zapomnieliście mi czegoś powiedzieć!-
wykrzyknęłam. - Ostatnio jak Zayn wyjechał, też to wttedy mi
zapomnieliście powiedzieć, prawda? D z i ę k i za lojalność,
może kiedyś coś zrozumiecie, na przykład czym jest przyjaźń. -
byłam tak zdenerwowana,że aż cała się paliłam w środku. Serce
biło mi tak mocno, jak nigdy dotąd.
Spojrzałam za nich. Stała tam grupka
młodych dziewczyn, już wiedziałam że czekają na swoich idoli.
- Widzę,że wakacje też mi zepsujecie
tak jak i mój związek. Wasi fani są wszędzie. Pierdolę to. -
odwróciłam się i poszłam w kierunku lasu..