czwartek, 12 lipca 2012

Rozdział 36

Większość czasu spędzonego w samolocie przespałam opierając wygodnie głowę o ramię Lili. Nie wiem czy mogłam nazwać to snem, czy może tylko miałam zamknięte oczy. W mojej głowię myśli się gryzły nieustannie. Serce podpowiadało mi co mam zrobić, a rozum sugerował inną wersję wydarzeń. Ostatecznie zakończyłam rozmyślanie tym,że w Australii mam się bawić a nie zadręczać się problemami związany z chłopakami.
Kiedy opuściliśmy lotnisko skierowaliśmy się na postój taksówek, który nie znajdował się bardzo daleko. Prawdę mówiąc przeszliśmy tylko dwie przecznice i byliśmy na miejscu. Martin prowadził nas gdzie mamy iść. Zasiadłam w środku, pomiędzy moich przyjaciół w taxi. Przywitaliśmy się przyjaźnie z kierowcą, a następnie podaliśmy mu nazwę miasteczka, do którego zmierzamy. Rozejrzałam się. Li stukała paznokciami w swojego I-phone i mogłabym się założyć, że odbiorcą jej smsów jest Liam, co nie trudno było zgadnąć po jej uśmiechniętej minie. Zanim zorientowałam się, byliśmy już na miejscu. Wysiadłam z samochodu i przywitał mnie piękny krajobraz tego kraju. Znajdowałam się na skraju państwa Sydney. Tego uroczego miejsca nie da się zapomnieć!
Duże jeziorko i niewielka plaża ze złocistym piaskiem tylko dla naszej świetnej piętnastki! Kocham wracać tutaj co roku i spotykać się z tak wspaniałymi osobami jak oni. Nie mogę się doczekać kiedy wejdę do ich wszystkich ponownie zobaczę. Chwyciliśmy nasze torby z bagażnika i wprowadziliśmy go na nasz teren. Domek był ogrodzony średniej długości, brązowym płotem. Nie brakowało tutaj też, zadbanego ogródka i pola do robienia ogniska. Tam rok temu co wieczór ostro balowaliśmy...
Oh ile wspomnień przywołuję jedno miejsce..

-Jesteśmy – krzyknęliśmy chórkiem uchylając drzwi wejściowe na szerokość. Długo nie czekaliśmy, kiedy zbiegło się dużo osób wokół nas. Nagle zapanował wielki chaos. Wszyscy krzyczeli ze szczęścia, aż wreszcie pozwolili nam dojść do salonu. Wydaję mi się,że przywitałam się ze wszystkimi, więc zasiadłam na fotelu i chwyciłam butelkę z wodą, która leżała obok niego. Ogarnęła mnie chwila zawahania, lecz wydawała się na nienaruszoną.
-Emily!- zawołałam zadowolona, a ta odwróciła się w moją stronę. Przywitała mnie czułym uściskiem, a następnie kontynuowałam. - Masz dla nas jeszcze jakiś wolny pokój? - spytałam wskazując na zgromadzonych ludzi w salonie. Wszyscy byli skupieni na Lili, prawdopodobnie żywo o czymś opowiadała.
-Pewnie! Ten pokój co rok temu, odpowiada Ci? - uśmiechnęła się promienne, a ja ucieszyłam się na tą sugestie. Złapałam za rączkę od walizki i wciągnęłam torbę na drugie piętro domku.
Był to pokój kilkoosobowy z dwoma łóżkami i dużym tarasem gdzie można się poopalać czy spędzić miło czas. Wszystkie walizki położyłam na podłodze i zaczęłam się rozpakowywać...

Pierwsze trzy dni spędziliśmy dobrze się bawiąc wieczorami przy ognisku a za dnia chodziliśmy na plaże. Wreszcie spędzam czas z osobami mające normalne życie i uwolniłam się od świata wielkich gwiazd, gdzie nawet ja, przeciętna osoba była skazana na paparazzi kiedy pokazywałam się z chłopcami. Tak to zdecydowanie męczące. Współczuje im tego, że nie mogą robić tego co wszyscy, tego co ich rówieśnicy. Nie chodzi mi już o takie rzeczy jak chodzenie na imprezy ale chociaż do szkoły gdzie zawiera się nowe znajomości. To przykre, ale przecież oni tego chcieli, ciekawe czy czasami żałują... Ale jakoś muszą sobie z tym radzić.


Dzień piąty.
-Gotowa? - spytał Josh odwracając się w moją stronę.
Przystanęłam na chwilę, by zapiąć moją koszulę na jeden guzik i poszłam w jego stronę. Wszyscy czekali już na plaży. Większość z nich pływała w jeziorze lub grali w siatkówkę. Rozejrzałam się, szukając wśród nich Lili i zobaczyłam ją na kocu, a następnie położyłam się obok niej. Słońca nam nie brakowało, aż w którymś momencie stało się bardziej dokuczliwe niż przyjemne, więc postanowiłam wstać lecz kiedy zobaczyłam nadbiegających chłopaków pokrzyżowało to moje plany. Od razu wiedziałam co zamierzają zrobić...
-A! Proszę zostawcie nas!
-Woda jest zimna! – krzyczała Lili.
-Heath zostaw mnie, już! Nie mamy po czternaście lat, by się w takie rzeczy bawić! - podpuszczałam go.-Ależ owszem, mamy- uśmiechnął się zadziornie i udało mu się przerzucić mnie przez ramie. Moja głowa zwisała i choć byłam bezradna to uderzałam swoimi rękoma w jego plecy a nogami wymachiwałam jak małe dziecko. Nadszedł ten moment kiedy Heath stał już po kolana w wodzie i czekał na jego kolegę, który niósł moją przyjaciółkę. To był ostatni moment, kiedy mógłby jeszcze zmienić zdanie, więc zaczęłam bardziej łagodnie.
- Heath..- zaczęłam szeptem. - Jesteśmy przyjaciółmi, prawda?
- Naturalnie.
- Więc dlaczego mi to robisz? Dobrze wiesz, że dzisiaj moglibyśmy wypić twoje ulubione whisky, wiesz co? Nawet bym się do tego zmusiła, pomimo że go nie lubię. Jeden warunek by to się stało? Nie możesz mnie wrzucić do wody. - zasugerowałam.
Chłopak miał zmieszaną minę więc od razu dopowiedziałam.
-Pomogę wam w takim razie wrzucić Lili. – cwaniacko uniosłam brwi, a ten się uśmiechnął.
Rozejrzeliśmy się gdzie oni są i podbiegliśmy w ich kierunku. Josh wziął dziewczynę na plecy a my uniemożliwiliśmy jej jakąkolwiek obronę.
-Zdrajczyni!- wydobyła w moją stronę, a ja spojrzałam na Heatha.
Byliśmy już ponownie po kostki w wodzie, a Josh straszył ją, że zaraz wpadnie i będzie morka. Od czasu do czasu wykonywał znany trik, że już spada ale mimo wszystko cały czas ją trzymał.
- Wrzucaj ją!
- No dalej! - krzyczeli wszyscy, a zaraz Lili wpadła z hukiem do wody, która była dość ciepła, ale dla osoby leżącej przez dłuższy czas na słońcu nie za bardzo. Wynurzyła swoją głowę i od razu odgarnęła z twarzy swoje włosy a potem goniła Josha by się odegrać.
- To nie w porządku, że tylko ja wpadłam. - mówiła obrażona.
-Ma się ten dar do przekonania ludzi. - westchnęłam zadowolona z siebie.
-Whisky. - wtrącił Heath przypominając mi.
-tak, pewnie. Przecież pamiętam, jak mogłabym zapomnieć? - przewróciłam oczyma a uśmiech od razu zszedł mi z twarzy.



4 komentarze:

  1. Rozdział podoba mi się i na pewno będę tu wpadać . Pisz więcej takich super rozdziałów.
    Zapraszam do mnie : http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Przez kilka poprzednich dni przeczytałam twoje cały opowiadanie i kurde dlaczego się zatrzymało???;D
    Pisz szybko kolejny rozdział bo nie mogę się już doczekać^_^
    Jak Milena już wróci to ja stawiam na Zayna;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie zatrzymało się, nie dodaję tak często rozdziałów. :c

      Usuń
  3. na dniach coś się pojawi ;*

    OdpowiedzUsuń